A gdyby urodziło się i więcej....

A gdyby urodziło się i więcej....

Działa, nie działa? Urodziło się więcej, czy nie? 500+ to strzał w dziesiątkę? Konia z rzędem temu, kto umie na to rzetelnie odpowiedzieć. Chcąc uniknąć blamażu, w naszym badaniu zadaliśmy pytanie, na które umiemy odpowiedzieć - ile maksymalnie możemy wydać na politykę zwiększającą dzietność, aby po skutecznym jej wprowadzeniu (zakładamy, że polityki działają i dzieci NAPRAWDĘ urodzi się więcej), koszty takiego programu nie przewyższyły korzyści z niego wynikających. Otóż DUŻO MNIEJ niż rządy krajów rozwiniętych wydają na polityki wspomagające dzietność. I to bez gwarancji sukcesu! Wyższa dzietność to przede wszystkim większa baza podatkowa, stabilniejszy system emerytalny i wyższe emerytury. Budżet państwa ma więcej pieniędzy do wydania, kiedy obywateli od których pobiera podatki jest więcej. Ale dopiero w przyszłości, kiedy dzieci urodzone dzisiaj wejdą na rynek pracy. Czyli za 20 lat. A co z kosztami? Jeżeli dzietność ma wzrosnąć, to ktoś te dodatkowe dzieci musi urodzić. Tym samym, gospodarstwa domowe muszą ponieść ciężar wychowywania, wykarmienia, ubrania, wykształcenia, itd. Te koszty trzeba ponieść już dzisiaj. Suma efektów dla dzietności powyżej 1.6 dziecka na kobietę daje plus - tak, w świecie, gdzie żyje nas więcej, będziemy zamożniejsi (ale niewiele...). Co jeszcze? Wprowadzając polityki prorodzinne warto zastanowić się, kto powinien dostać wsparcie ze strony państwa. Każdy obywatel po równo? Tylko rodziny wielodzietne? Pokazujemy, że najbardziej opłacalne jest wsparcie skierowane do gospodarstw, które mają już dzieci i zachęcenie ich, aby tych dzieci miały jeszcze więcej. Obszerne wyniki w postaci publikacji już niebawem. Więcej można przeczytać w prezentacji, którą dzieliliśmy się na Międzynarodowej Konferencji Emerytalnej w Poznaniu.