Czy warto mieć rodzeństwo?

Czy warto mieć rodzeństwo?

Wskaźnik dzietności w Polsce jest niski i nie zapewnia zastępowalności pokoleń. Na początku programu 500+ pieniądze przysługiwały dopiero na drugie i kolejne dziecko. Miało to motywować rodziców do posiadania większej liczby dzieci. A może jednak lepiej być jedynakiem?

Jak zwykle, jeśli pytanie dotyczy rodziny, warto zacząć od Beckera, który zaproponował teorię na ten temat i to już w latach 1960-ych. Czas i pieniądze rodziców są zawsze ograniczone, a to oznacza, że większa liczba dzieci pozwala na mniejszą inwestycję w jakość dzieciństwa każdego z nich. Teza o kompromisie między ilością a jakością dzieci ma dużo poparcia w danych historycznych. Zazwyczaj do szkół posyłano najstarszego syna (bo rzadko kiedy stać było rodziny na wyedukowanie całego rodzeństwa). Największy posag dostawało się za pierwszą z córek. A w dwudziestym pierwszym wieku?

Łatwo uwierzyć, że braci i siostry łączy szczególna więź i że dzięki rodzeństwu jesteśmy bardziej empatyczni oraz uczymy się od siebie nawzajem. Sęk w tym, że znacznie trudniej jest empirycznie zbadać przyczynowo-skutkowy wpływ rodzeństwa na siebie. Rodzeństwo dorasta najczęściej w tym samym otoczeniu, z tymi samymi rodzicami, dziedziczą podobne geny i wspólnie doświadczają większości wydarzeń w trakcie życia – trudno jest zatem „wyłuskać” wpływ samego rodzeństwa. Ośmiu naukowców (m.in. ekonomiści, pediatra, specjaliści od rynku pracy czy badań politycznych) wykorzystali dane dotyczące rodzin składających się z co najmniej trójki dzieci (z Florydy i Danii), w których trzecie dziecko było niepełnosprawne. Takie podejście pozwala zarówno na wiarygodne wyodrębnienie wpływu rodzeństwa na siebie nawzajem (m.in. dlatego, że niepełnosprawne dziecko inaczej będzie oddziaływać na najstarsze, a inaczej na „średnie” rodzeństwo oraz wymaga większego poświęcenia czasu rodziców w porównaniu ze zdrowym dzieckiem) jak i jest istotne z punktu widzenia ekonomiczno-społecznego m.in. w USA w 2012 roku ponad 6.4 miliona dzieci w wieku 3-21 lat (prawie 13%!) miało orzeczenie o niepełnosprawności. Oczywiście, niepełnosprawność trzeciego dziecka z rodzeństwa angażuje czas i środki finansowe rodziców, zmniejszając szanse rozwojowe dzieci w porównaniu do rodzin, gdzie żadne spośród trójki rodzeństwa nie jest niepełnosprawne. Ale ciekawsze jest coś innego: w rodzinach z dzieckiem z niepełnosprawnością, drugie z kolei dziecko miało znacznie słabsze wyniki egzaminów szkolnych niż pierwsze dziecko w porównaniu do rodzin, gdzie trzecie dziecko było zdrowe. Ten negatywny efekt nie występował, w rodzinach, gdzie różnica wieku między starszymi dziećmi, a trzecim niepełnosprawnym była na tyle duża, że rodzeństwo chodziło już do szkoły.

A co z rodzinami, gdzie wszystkie dzieci są zdrowe? W przełomowym badaniu  Joseph Rodgers, Harrington Cleveland, Edwin van den Oord i David Row  pokazują, że kolejne dzieci nie są „głupsze” niż pierworodni, tj. mają przeciętnie takie samo IQ jak starsze rodzeństwo. Ci autorzy jako pierwsi porównywali IQ w ramach rodzeństwa, tj. po wyizolowaniu tego, że rodziny różniące się liczbą dzieci różnią się także innymi cechami. We wcześniejszych badaniach te inne cechy zaburzało wnioskowanie o inteligencji wśród rodzeństwa

Mimo braku wpływu na IQ dzieci, kolejność urodzenia rzutuje na zdobytą edukację oraz na wysokość zarobków. Kilka badań opartych o proste korelacje wskazuje, że drugie i kolejne dziecko mają gorzej rozwinięte umiejętności poznawcze (m.in. czytanie, zdolności matematyczne, zasób słownictwa) i pozapoznawcze (m.in. wytrwałość, motywacja, zdolność do współdziałania) niż ich młodsze rodzeństwo. Być może rodzice bardziej „przeżywają” pierwsze dziecko? Na przykład przy drugiej i kolejnych ciążach przyszłe mamy częściej niż przy pierwszej pomijają wizyty kontrolne, nie mają już tak rygorystycznego nastawienia do abstynencji od alkoholu, statystycznie krócej karmią piersią i szybciej wracają do pracy. Ale trudno udowodnić związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy kolejnością urodzin a (nieobserwowanymi przecież) motywacjami i zachowaniami rodziców. Wykorzystując informacje o kolejności urodzeń braci, Sanni Breining, Joseph Doyle, David Figlio, Krzysztof Karbownik i Jeffrey Roth pokazali, że wśród chłopców młodszy z braci ma o 20% do 40% większe szanse na problemy dyscyplinarne w szkole, a nawet z wymiarem sprawiedliwości w porównaniu ze starszym bratem. Inna sprawa, że różnice w traktowaniu najstarszego i kolejnych dzieci widać nawet w okresie wchodzenia w dorosłość: Monique De Haan pokazała, że pierworodni dostają większe wsparcie finansowe na studia niż kolejne dzieci (znów: nawet wśród bliźniąt).

Naturalnie, społeczeństwa pełne tylko jedynaków byłoby nie do zniesienia … fiskalnie. Ale zachęcając do zwiększania liczby dzieci w każdej rodzinie warto mieć w pamięci, że poza miłością braterską i siostrzaną generujemy także koszty: społeczne i indywidualne. 

GRAPE | Tłoczone z danych dla Dziennika Gazeta Prawna, 6 listopada 2020

 

Tags: 
Tłoczone z danych