Pokusy makro
Jednym z powszechniejszych zarzutów wobec ekonomii jako nauki jest nadmierne poleganie na modelach racjonalnych osób, którzy charakteryzują się niewyczerpaną samokontrolą i zdolnością do realizowania długoterminowych planów. Jakiś czas temu pisałem o dowodach eksperymentalnych wskazujących, że bardziej adekwatnym opisem ludzkiego procesu decyzyjnego może być zaproponowany przez Wolfganga Pesendorfera i Faruka Gula (Uniwersytecie Princeton) model pokus, który podkreśla konflikt między impulsywną potrzebą chwili a długoterminowymi celami. Niczym osoby na diecie unikające dostępu do słodyczy, agenci w tym modelu gospodarki celowo ograniczają własny wybór – np. zamrażając środki w nieruchomościach czy innych niepłynnych aktywach – by zmniejszyć ryzyko impulsywnej konsumpcji oraz konieczność ciągłej samokontroli.
Jakkolwiek taki mechanizm jest interesujący z psychologicznego punktu widzenia, z perspektywy ekonomisty kluczowe pozostaje pytanie, czy pokusy i ograniczona samokontrola rzeczywiście wpływają na funkcjonowanie gospodarki, czy też ich rola jest marginalna?
Jednym z kluczowych pojęć w makroekonomii jest krańcowa skłonność do konsumpcji (KSK) – czyli odsetek dodatkowego dochodu (np. premii), który zostanie wydany, a nie zaoszczędzony. Prognozowanie KSK dla różnych grup gospodarstw domowych jest szczególnie istotne w okresach kryzysu, gdy rządy próbują pobudzić gospodarkę. Przykładowo, podczas kryzysu 2008 roku w USA gwałtowny spadek cen nieruchomości i niepewność gospodarcza ograniczyły wydatki konsumentów, co efektywnie zmniejszyło popyt, doprowadziło do fali zwolnień w przedsiębiorstwach i samonapędzającej się spirali problemów finansowych. Aby przerwać tę spiralę, rządy mogą zastosować działania kontrcykliczne, np. poprzez transfery gotówkowe, aby pobudzić konsumpcję i zwiększyć popyt. Efektywność tego mechanizmu zależy jednak od KSK: jeśli środki trafią do gospodarstw domowych o niskiej skłonności do konsumpcji, które przeznaczą je na oszczędności, efekt pobudzenia popytu będzie znikomy, zmniejszając szansę na stworzenie nowych miejsc pracy i wyjście z kryzysu.
Do prognozowania KSK dla danego typu gospodarstw domowych ekonomiści używają modeli. Klasyczny model w najprostrzej wersji zakłada, że średnia KSK będzie niska, ponieważ racjonalny agent, otrzymując transfer gotówkowy, powinien oszczędzić jego znaczną część, aby rozłożyć konsumpcję w czasie. Wyjątek mogą stanowić gospodarstwa z ograniczoną płynnością, które spodziewają się znacznego wzrostu dochodów w przyszłości – wydadzą one większą część otrzymanych środków natychmiast.
Problem w tym, że dostępne dane empiryczne nie do końca potwierdzają tę prognozę. Istnieje kilka przykładów wskazujących, że rzeczywista KSK jest wyższa, niż przewiduje klasyczny model. Jednym z nich jest amerykański system zasiłków i ulg podatkowych dla pracujących rodzin o niższych dochodach, z którego korzysta 20% gospodarstw domowych. Badania Aditya Aladangady (amerykański Fed) oraz zespołu wykazały, że około 30% z przeciętnego transferu w wysokości 4300 dolarów zostaje wydane już w pierwszych dwóch tygodniach. Tak wysoka skłonność do konsumpcji z dużego transferu gotówkowego nie wpisuje się zbyt dobrze w model racjonalnego agenta, który powinien planować długoterminowo i wyrównywać konsumpcję w czasie. Natomiast doskonale pasuje do modelu pokus, w którym znaczna część gospodarstw domowych żyje „z dnia na dzień” i posiada minimalne oszczędności, przez co niemal natychmiast wydaje dodatkowe środki.
Właśnie w tym kontekście Agnes Kovacs (King’s College) oraz współpracownicy zaproponowali wykorzystanie modelu pokus do opisu amerykańskiej gospodarki. Autorzy zauważają, że podejście, w którym agenci wybierają między lokowaniem oszczędności w aktywach płynnych (np. gotówka, konta bankowe) i niepłynnych (np. nieruchomości), dobrze odzwierciedla rzeczywiste zależności w gospodarce USA. Jedną z kluczowych makroekonomicznych charakterystyk amerykańskiej gospodarki jest bowiem fakt, że 25-40% gospodarstw domowych żyje „z dnia na dzień”, posiadając jedynie niewielkie zasoby płynnych aktywów, które mogłyby wykorzystać w razie potrzeby. Nie oznacza to jednak, że te gospodarstwa nie posiadają majątku – wręcz przeciwnie, ich (często znaczne) zasoby są zamrożone w niepłynnych aktywach, takich jak nieruchomości, podczas gdy oszczędności płynne bywają minimalne (mniejsze niż dwutygodniowa pensja). Niski bufor płynnych oszczędności oznacza słabsze zabezpieczenie finansowe i zwiększą konieczność ratowania się pożyczkami, co w klasycznym modelu byłoby nieracjonalne, chyba że niepłynne aktywa generują radykalnie wyższe stopy zwrotu. W takim scenariuszu lokowanie majątku w aktywach niepłynnych może ewentualnie przynosić korzyści przewyższające koszty wynikające z chronicznych problemów z płynnością.
Model pokus oferuje natomiast proste wytłumaczenie, dlaczego wiele osób akumuluje majątek w formie niepłynnej, nawet gdy stopy zwrotu nie różnią się aż tak bardzo. Taka forma oszczędzania działa jak mechanizm samokontroli – utrudnia impulsywną konsumpcję i sprawia, że budowanie majątku (np. poprzez spłaty kredytu hipotecznego czy odkładanie na emeryturę) wymaga mniejszego codziennego wysiłku psychicznego. Dzięki temu model pokus dobrze odwzorowuje zależności obserwowane w danych. Co więcej, zgodnie z danymi, model ten prognozuje, że ze względu na interakcję między pokusami a dużym odsetkiem gospodarstw żyjących „z dnia na dzień”, KSK będzie wysokie nawet przy dużych transferach gotówkowych.
Autorzy stworzyli zatem model pokus dopasowany do struktury amerykańskiej gospodarki. Następnie wykorzystali go do analizy efektywności transferów gotówkowych w czasie kryzysu, badając, które grupy społeczne powinny otrzymać środki, by maksymalnie pobudzić popyt. Symulacje wskazują, że największy wzrost zagregowanej konsumpcji nastąpi, gdy transfer 2500 dolarów trafi do 20% domostw o najniższych dochodach. Z kolei alternatywne podejście – równa wypłata po 500 dolarów dla wszystkich – choć bardziej zbliżone do pakietu stymulacyjnego wdrożonego w USA w 2008 r., generuje znacznie mniejszy wzrost konsumpcji, a tym samym okazuje się mniej skutecznym narzędziem pobudzania gospodarki i łagodzenia skutków kryzysu.