Pokusy mikro

Pokusy mikro

Marcin Lewandowski

Podejmując decyzje, często balansujemy między pokusą natychmiastowej gratyfikacji a długoterminowymi konsekwencjami. Uczyć się do egzaminu czy obejrzeć serial? Zamówić jedzenie czy ugotować samemu i odłożyć zaoszczędzone pieniądze? W ekonomii takie dylematy wpisują się w tak zwane wybory międzyokresowe. Decyzje dotyczące wydatków, zdrowia czy edukacji mają skutki, które rozciągają się na kolejne lata, wpływając na nasz przyszły stan zdrowia, produktywność czy konsumpcję.

Choć konflikt między chwilową przyjemnością a dalekim horyzontem wydaje się kluczową cechą ludzkiego procesu decyzyjnego, przez dużą część XX wieku modele ekonomiczne wykorzystywane do analizy procesów gospodarczych były zdominowane przez agentów o niewyczerpanej samokontroli. Nigdy nie ulegali impulsywnym zakupom, a ciągła samokontrola nie wiązała z wyczerpaniem czy innym kosztem psychicznym.

Obecnie istnieje wiele modeli próbujących uchwycić problem samokontroli. Jednym z ciekawszych podejść jest model pokus zaproponowany w 2002 r. przez Wolfganga Pesendorfera i Faruka Gula (Uniwersytet Princeton). Autorzy zauważyli, że ludzie często preferują ograniczenie dostępnych w przyszłości dóbr, aby zmniejszyć wysiłek związany z samokontrolą i ryzyko ulegnięcia pokusie. Przykładowo, osoba na diecie zapytana, czy woli otrzymać zestaw zdrowej żywności, czy ten sam zestaw wzbogacony o kilka czekolad, prawdopodobnie wybierze pierwszą opcję. Z perspektywy klasycznego agenta o niewyczerpanej samokontroli taka decyzja wydaje się nielogiczna – większy wybór nigdy nie powinien stanowić problemu. Jednak z perspektywy człowieka taka decyzja może być sensowna.

Co istotne, model ten nie tylko wydaje się intuicyjnie trafny, ale także odzwierciedla rzeczywiste preferencje przynajmniej części populacji. W pomysłowym eksperymencie, Séverine Toussaert (Uniwersytet Oksfordzki) zbadała, czy ludzie faktycznie są skłonni ograniczyć własny wybór, aby uniknąć pokusy. Uczestnicy mieli do wykonania długie i monotonne zadanie polegające na zapamiętywaniu liczb pojawiających się na ekranie, za co otrzymywali wynagrodzenie. Pokusą była możliwość przerwania zadania i przeczytania intrygującej historii życiowej jednego z uczestników badania. Badaczka założyła, że ze względu na naturalną ludzką ciekawość i skłonność do plotkowania będzie to wyjątkowo silna pokusa podczas wykonywania nużącego, godzinnego zadania.

Aby zbadać skłonność ludzi do ograniczania własnych wyborów, na początku eksperymentu zapytano uczestników, czy chcą mieć możliwość przeczytania historii podczas zadania (co oznaczało przerwę i rezygnację z części wynagrodzenia), czy wolą, by taka opcja w ogóle się nie pojawiła. Prawie 40% badanych zdecydowało, że wolałoby całkowicie z tej opcji zrezygnować i tym samym ograniczyć swój przyszły wybór. Następnie, w trakcie eksperymentu, część osób, które deklarowały chęć ograniczenia wyboru, wbrew własnym preferenencjom otrzymała możliwość przerwania zadania i przeczytania historii. Co ciekawe, prawie nikt z tej grupy ostatecznie nie uległ pokusie i nie przerwał pracy. Nie oznacza to jednak, że pokusa nie była atrakcyjna – wśród pozostałych uczestników, którzy nie chcieli wcześniej ograniczać swojego wyboru, około 20% zdecydowało się na jej przeczytanie.

Czy fakt, że większość osób, które wolały usunąć pokusę z dostępnych opcji, nie uległy jej, oznacza, że błędnie przewidziały swoją siłę woli, a samo wystawienie na pokusę w rzeczywistości nie miało znaczenia? Niekoniecznie – i to właśnie kluczowy aspekt omawianego modelu pokus! Ludzie chcieli ograniczyć swój wybór, nawet jeśli przewidywali, że finalnie nie ulegną pokusie. Robili to, by zmniejszyć konieczność samokontroli, która wyczerpuje procesy mentalne.

Zgodnie z teorią sugerującą, że samokontrola angażuje uwagę, osoby, którym pozostawiono możliwość przeczytania historii, gorzej radziły sobie z zadaniem. Były one mniej produktywne niż ci, którym wybór został ograniczony. Różnica ta była szczególnie widoczna wśród uczestników doświadczających konfliktu decyzyjnego – przeczytać historię czy nie?

Czy tego typu mechanizmy dotyczą tylko nużących zadań i ekscytujących historii? Zdecydowanie nie. W tematycznie podobnym eksperymencie zespół amerykańskich badaczy wykazał, że ludzie są skłonni wpłacać zarobione w eksperymencie pieniądze na specjalne konto, które „karze” za przedwczesne wypłaty – nawet jeśli nie ma ku temu jasnego ekonomicznego uzasadnienia (stopa zwrotu z takiego konta nie była wyższa niż w innych dostępnych opcjach). Co więcej, im wyższa była kara za przedwczesną wypłatę, tym większe kwoty uczestnicy decydowali się tam zdeponować, jakby celowo chcieli ograniczyć możliwość impulsywnego wydania świeżo zarobionych pieniędzy.

Odrzucenie modelu agenta o niewyczerpanej, bezkosztowej samokontroli na rzecz modelu pokus ma istotne konsekwencje dla analizy polityki publicznej. Na przykład regulacje dotyczące reklam alkoholu czy papierosów wydają się uzasadnione nie tylko z perspektywy osób, które dzięki mniejszej ekspozycji rzadziej ulegną pokusie, ale także z perspektywy tych, którzy i tak by jej nie ulegli. Choć świat poza laboratorium jest znacznie bardziej skomplikowany i wymaga uwzględnienia wielu dodatkowych czynników, podstawowy wniosek wynikający z eksperymentu pozostaje w mocy – samokontrola to zasób ograniczony, absorbujący uwagę, której może zabraknąć na inne, potencjalnie bardziej produktywne i długoterminowe cele.

Dziennik Gazeta Prawna, 22 sierpnia 2025 r.