Bo zawsze tak było…

Bo zawsze tak było…

Dlaczego w Polsce XXI wieku nie mamy i na razie nie będziemy mieć renty dożywotniej? W jednym z wywiadów Pawła Borysa usłyszałam, że głównie dlatego, że nikt jej obecnie nie oferuje. Panie Prezesie: Pracowniczych Planów Kapitałowych też nikt dotąd nie oferował…

Wyobraź sobie drogi czytelniku, droga czytelniczko, że za np. 25 lat (średni wiek Polaka pracującego obecnie to ok. 43 lata) siedzisz sobie w domu, w fotelu, spokojnie rozkoszując się życiem emeryta. Wszystko masz mniej więcej ogarnięte, bo zawsze wyróżniasz się zapobiegliwością i konsekwencją w wyborach życiowych. Wtem dzwonią przyjaciele, również emeryci i mówią, że organizują podróż marzeń. W to miejsce, co to od 40 lat na różnych spotkaniach opowiadaliście sobie, że warto się wybrać. Podróż marzeń nie kosztuje tyle co poranna bułka, ani nawet masełko do niej. Trzeba by wysupłać parę groszy z oszczędności, które zapobiegliwie całe życie samodzielnie i dobrowolnie odkładasz. Z jednej strony: raz się żyje! A z drugiej wiesz, że coś w biodrze strzyka, trzeba będzie prędzej czy później pomyśleć o jakiejś operacji, rehabilitacji, itd. Może okna trzeba będzie wstawić nowe okna albo silnik zdechnie i trzeba będzie wymienić samochód. A jak przyjdzie dłużej pożyć, to może trzeba będzie sfinansować jakąś opiekę dochodzącą. A oszczędności nie przybędzie. Niby można auto sprzedać, ale na ile miesięcy pielęgniarki to wtedy wystarczy? Krótko mówiąc, siedzisz w tym fotelu i zastanawiasz się, czy na ten wyjazd możesz obie pozwolić. Choć patrząc na stan konta dziś: możesz z łatwością.

A teraz, drodzy czytelnicy, prawdziwa bomba! Zamiast zastanawiać się nad każdym uszczupleniem oszczędności, można byłoby zamienić stosik pieniędzy na ich „strumień”. Ktoś przyjdzie i metodą iście czarodziejską powie: rocznik X, płeć Y, więc taki stosik przekuwam na dożywotni comiesięczny przelew w takiej wysokości z waloryzacją Z proc. raz w roku. Czy to nie ułatwi zastanawiania się nad podróżą z przyjaciółmi?

Ta metoda ma zaledwie 212 lat i nazywa się rentą dożywotnią. Pierwsze jej praktyczne zastosowanie to 1706 r., William Talbot i Sir Thomas Allen i ich Amicable Society for Perpetual Assurance Office założone w Londynie: wpłacając składkę w określonej wysokości pomiędzy 12. a 55. rokiem życia, można było otrzymać stałe świadczenie dożywotnie dla siebie lub rodziny. Niedługo później, w 1762 powstało Equitable Life Assurance Society. Ani Amicable Society ani ELAS nie bankrutowały, bo umiały policzyć, ile osób średnio dożyje w ogóle 55. roku życia w Londynie wczesnego XVIII wieku, oraz jak długo potem będą żyć. Dlaczego umieli to policzyć? Bo od połowy XVII wieku, demografowie (m.in. Edmond Halley, Richard Price i Augustus de Morgan) tworzyli tzw. tablice przeżycia. Czyli obliczali szanse dożycia następnych urodzin dla każdego kolejnego rocznika.

Naturalnie – i za to między innymi Joseph Stiglitz dostał nagrodę Riksbanku im. Alfreda Nobla – takie rozwiązanie działa tylko, jeśli nie oszukujemy. Gdyby klientami Amicable Society albo ELAS zostawali nie przeciętni Brytyjczycy, tylko ci, którzy żyją znacznie dłużej, obie instytucje zbankrutowałyby w mig. Żaden ubezpieczyciel na życie nie chce, by jego klienci systematycznie lepiej się odżywiali, uprawiali więcej sportu i zażywali mniej substancji szkodliwych niż przeciętna w populacji, bo wówczas przeciętne tablice przeżycia są nieprzydatne. Z drugiej strony, dla osoby nieprzeciętnie nieżywotnej, przystąpienie do ubezpieczenia to kiepski interes, bo wpłaci więcej niż otrzyma. Te dwa problemy – pokusy nadużycia i nielosowej selekcji – to kluczowe zjawiska w modelowaniu ubezpieczeń i wiemy o nich już bardzo dużo. Wiemy na przykład, że w programach powszechnych, wszystkie ryzyka się uśredniają, więc problem znika. Wiemy też, że mając do wyboru pomiędzy życiem zdrowiej, żeby naciągnąć ubezpieczyciela, a życiem jak zawsze – ludzie najczęściej wybierają „jak zawsze”. Zdrowe życie jest widać na tyle nudne i wymagające, że dla większości osób nie warte zwiększenia korzyści z ubezpieczenia. Owszem, mając AC możemy mniej uważnie patrzeć na słupki na parkingach, ale nikt nie idzie na zderzenie czołowe z dużą prędkością z tego powodu, że ubezpieczyciel mu potem zwróci za blacharkę.

Co więcej, za młodu najczęściej nie wiemy, że będziemy nieprzeciętnie żywotni – a do końca swoich dni najczęściej nie wiemy, ile dokładnie jeszcze pożyjemy i ile nam będzie potrzeba na to pieniędzy. Ubezpieczenie od ryzyka przeżycia własnych oszczędności – które jest tym samym, co ubezpieczenie od zostawienia znacznie większego spadku, niż by się chciało, gdyby miało się odpowiednią wiedzę – to główna i najważniejsza wartość renty dożywotniej dla konsumentów. Chodzi nie tak bardzo o systematyczne oszczędzanie (to oczywiście ważne), ani nawet nie o stopę zwrotu (magia procentu składanego), lecz właśnie o to, by w wyżej opisanym fotelu z łatwością ocenić, czy stać nas na tę podróż życia, czy zamiast tego poszukać wyprzedaży na kijki do nordic walking. Bo żeby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy porównać bieżące dochody z kosztem podróży, kosztem opieki, kosztem remontów, itp.

W Polsce XXI w. nadal nie ma renty dożywotniej. Gdy pod koniec lat 90.reformowano system emerytalny, argumentem ustawodawcy był brak wystarczającej liczby aktuariuszy. OFE nie oferowały więc produktu emerytalnego (powiązanie składek i późniejszych wypłat), a jedynie skarbonkę (czyli samo odprowadzanie i inwestowanie składek). Minęło 20 lat, aktuariuszy jest już w Polsce wielu, profesora Marka Górę zastąpił magister Paweł Borys, ale nadal, tworząc Pracownicze Plany Kapitałowe budujemy skarbonkę, a nie produkt emerytalny. Do PPK trzeba będzie pieniądze wpłacać, ale żadne instytucja prowadząca PPK nie będzie zobowiązana do oferowania renty dożywotniej. I to pomimo tego, że klientami z automatu są wszyscy pracownicy danej firmy, tj. i ci co to raczej ciasteczka przed telewizorem i ci, co seler naciowy i jogging trzy razy w tygodniu. Zatem PPK nie mają oferować renty dożywotniej mimo iż z definicji ich klienci PPK byliby „uśrednieni w populacji”, co eliminuje problem nielosowej selekcji klientów. Tak dzieje się na świecie, i wszyscy podlegają tym samym standardom matematyki ubezpieczeniowej, a w Europie – także zharmonizowanym standardom sprawozdawczości finansowej i aktuarialnej.

Dlaczego w Polsce XXI wieku nie mamy i na razie nie będziemy mieć renty dożywotniej? W jednym z wywiadów Pawła Borysa usłyszałam, że głównie dlatego, że nikt jej obecnie nie oferuje. Panie Prezesie: Pracowniczych Planów Kapitałowych też nikt dotąd nie oferował…

Tags: 
Tłoczone z danych